Dzielę się nim z Wami nie dlatego, że jestem taką dobrą dziewczyną... :P Po prostu przepis był tak kiepsko napisany (i, o zgrozo, w złej kolejności...), przez co za pierwszym razem zamiast stać w kuchni powiedzmy 1,5 godziny, spędziłam tam dobre trzy... Dlatego spisuję już w ulepszonej (bo mojej :P) wersji i z ilością składników, które sama użyłam.
Robiłam ciasto dwa razy, za każdym razem wyszło idealne :)
Zacznę od tego, że piekłam na (chyba standardowej) okrągłej blasze do pieczenia i do tego dostosowałam (czyli po prostu wrzucałam) ilość składników - oczywiście na oko ;)
Ciasto "od dołu":
- biszkopt
- masa
- biszkopt
- galaretka
Jak na mój gust lepiej upiec dwa, osobne płaty biszkoptów, a jak ktoś nie ma czasu, upiec tylko dół, a górną część zastąpić biszkopcikami ze sklepu (można nasączyć alkoholem).
Oczywiście można kupić gotowe spody, ale ja nawet nie wiem w jakich sklepach je szukać :)
Biszkopt do przekrojenia:
- 5 jajek
- 6 łyżek cukru
- 6 łyżek mąki pszennej tortowej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 opakowanie budyniu śmietankowego z cukrem
Oddzielamy żółtka od białek. W jednym naczyniu ubijamy mikserem żółtka aż utworzy się coś w rodzaju żółtej kołderki. W drugim ubijamy białka na biały puch i stopniowo dosypujemy cukier. Całość miksujemy. Następnie żółtka wlewamy do białek i znów chwilę miksujemy. Przez sito wsypujemy zmieszaną mąkę z proszkiem i budyniem (mi wszystko "przeszło" prócz cukru z budyniu, więc wsypałam go bez przesiewania ;)). Całość mieszamy łyżką.
Masa:
- 500 ml śmietanki kremówki 30% lub 36%
- 1 op. galaretki cytrynowej (ja robiłam z pomarańczową, bo cytrynowej w sklepie nie było)
- 4 łyżki cukru pudru
Galaretka:
Tu mamy trzy opcje:
- 2 galaretki i owoce
- 2 galaretki np truskawkowe i 2 galaretki np pomarańczowe (chodzi o to, żeby były różnego koloru) *
- 4 galaretki jednego rodzaju
Uwaga do galaretek: należy co jakiś czas sprawdzać co się z nimi dzieje, bo jeśli zetną się za bardzo, nie będziemy mogli ich rozłożyć. Jeśli macie wątpliwości co do tego kiedy je wylewać, to powiem Wam, że lepiej gdy będą za mało ścięte niż odwrotnie.
Wykonanie:
1. Bezwzględnie zaczynamy od rozpuszczenia galaretki cytrynowej w szklance przegotowanej wody. 2 galaretki truskawkowe w 3,5 szklankach. Odstawiamy na parapet lub inne chłodne miejsce do ostudzenia. Po ostudzeniu wstawiamy do lodówki.
2. Wkładamy do lodówki naczynie, w którym zechcemy zrobić masę.
3. Rozgrzewamy piekarnik na około 170/180 st. C.
4. Zabieramy się za biszkopt i pieczemy w piekarniku ok 30 minut.
W przypadku robienia dwóch biszkoptów - najpierw wylewamy połowę na blaszkę, pieczemy, wyciągamy - i wlewamy drugą część.
5. Jeśli wybraliśmy opcję *, to w tym momencie dobrze by było rozpuścić pozostałe 2 galaretki pomarańczowe w 3,5 szklankach wody. Odstawiamy je w chłodne miejsce, a po ostudzeniu wkładamy do lodówki.
6. Wyrabiamy masę.
Jeśli galaretka była mocno ścięta jak najszybciej rozkładamy na spód z biszkopta. Jeśli była bardziej lejąca nie musimy się spieszyć.
Całość wkładamy do lodówki.
7. Gdy pozostałe galaretki (czyli w naszym przypadku truskawkowe) zaczną się lekko "ścinać", na masę nakładamy górę/drugi biszkopt. Rozlewamy stężoną galaretkę i wstawiamy do lodówki.
8. Gdy powyższe galaretki zgęstnieją, wylewamy na nie galaretki pomarańczowe.
W wersji z owocami: owoce nakładamy na drugi biszkopt i zalewamy galaretką.
Smacznego! :)
Brzmi pysznie ;)
OdpowiedzUsuńŻe też przed świętami nie zapodałaś ;)
OdpowiedzUsuń