wtorek, 7 stycznia 2014

2013

Jaki był ten rok?

Pod względem studiów - zdałam sesję zimową (ale nie miałam ferii...), potem letnio-jesienną ;D Zero warunków. Wiem, że mogłabym dać z siebie więcej, ale jakoś zawsze spadam na cztery łapy... no i zwyczajnie mi się nie chce. Daję +/-

Pod względem pracy dorywczej - jestem doceniana (właśnie mijają dwa lata owocnej współpracy, jeśli tak to można nazwać), praca przynosi namacalne efekty, oby tak dalej! Tu +

Pod względem zdrowotnym - minął najgorszy czas po złamaniu, minął ból przy dużym wysiłku, a z drugiej strony... nadal boli na zmianę pogody. Z trzeciej strony, nie zrobiłam dosłownie nic, żeby powalczyć o inny element zdrowia. Z czwartej, bardzo poprawiła mi się kondycja, zajęcia sportowe raz w tygodniu. +/-

Pod względem rodzinnym - wiem, że w razie czego mam na kogo liczyć, ale było miedzy nami tyle kłótni, pretensji, wzajemnej złości, że aż szkoda mówić... Znowu +/-

Pod względem znajomości - pogłębiła się relacja z jedną osobą, pomimo różnych charakterów dogadujemy się bardzo dobrze, rozumiemy się, mamy dosyć podobne doświadczenia, niektóre poglądy i niektóre zachowania. Za to pogorszyły się relacje z osobami z liceum, rzadziej się widujemy itd. +/- 

Pod względem facetów - na plus, choć ostatni... szkoda gadać, gad jeden, lepiej żebyście nie wiedzieli czego mu życzę :P +/- 

Pod względem duchowym - pogubiłam się, ale z drugiej strony trochę się o sobie nauczyłam... Daję +/-

Pod względem rozrywek i pasji - miałam świetne wakacje, wypiłam w tym roku tony alkoholu, z reguły nie musiałam się ograniczać z wszystkim, co lubię (pomijając koniec roku :P). +

Pod względem pieniędzy - jestem w stanie samodzielnie opłacić sobie wszystkie elementy związane ze studiami (ksero, bilet autobusowy), wszelkie rozrywki, zainteresowania, aż po kosmetyki i ubrania. Niestety, straciłam mnóstwo stówek, których już nie odzyskam... +/-

Jak widać więcej jest + (bo porównywałam tylko rzeczy bezpośrednio dotyczące mnie... ale to nic, + to +). To był dobry rok i mam nadzieję, że obecny wyeliminuje kilka kolejnych minusów.

sobota, 4 stycznia 2014

Przepis na ciasto z galaretką

Kilka dni przed Świętami szperałam w necie szukając przepisu na cokolwiek z galaretką. Musiała być galaretka, choćby nawet była podana na kupnych biszkopcikach z kupną bitą śmietaną ;) Nie miałam za wiele czasu, więc w ciągu kilku minut wybrałam byle jaki przepis i zrobiłam listę zakupów.
Dzielę się nim z Wami nie dlatego, że jestem taką dobrą dziewczyną... :P Po prostu przepis był tak kiepsko napisany (i, o zgrozo, w złej kolejności...), przez co za pierwszym razem zamiast stać w kuchni powiedzmy 1,5 godziny, spędziłam tam dobre trzy... Dlatego spisuję już w ulepszonej (bo mojej :P) wersji i z ilością składników, które sama użyłam.
Robiłam ciasto dwa razy, za każdym razem wyszło idealne :)

Zacznę od tego, że piekłam na (chyba standardowej) okrągłej blasze do pieczenia i do tego dostosowałam (czyli po prostu wrzucałam) ilość składników - oczywiście na oko ;)

Ciasto "od dołu":
  • biszkopt
  • masa
  • biszkopt
  • galaretka
Biszkopt możemy zrobić w ten sposób, że pieczemy raz i przekrawamy na dwie części. Ja tak zrobiłam i stanowczo nie polecam! Nie dość, że przecięłam krzywo, to jeszcze uciachałam się w palec - i na kilka minut musiałam zawiesić pracę, bo dalsze działanie groziło omdleniem :P
Jak na mój gust lepiej upiec dwa, osobne płaty biszkoptów, a jak ktoś nie ma czasu, upiec tylko dół, a górną część zastąpić biszkopcikami ze sklepu (można nasączyć alkoholem).
Oczywiście można kupić gotowe spody, ale ja nawet nie wiem w jakich sklepach je szukać :)

Biszkopt do przekrojenia:
  • 5 jajek
  • 6 łyżek cukru
  • 6 łyżek mąki pszennej tortowej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 opakowanie budyniu śmietankowego z cukrem
Piekąc dwa biszkopty należy zmniejszyć składniki o około połowę na każdy (a przynajmniej tak mi się wydaje :P).

Oddzielamy żółtka od białek. W jednym naczyniu ubijamy mikserem żółtka aż utworzy się coś w rodzaju żółtej kołderki. W drugim ubijamy białka na biały puch i stopniowo dosypujemy cukier. Całość miksujemy. Następnie żółtka wlewamy do białek i znów chwilę miksujemy. Przez sito wsypujemy zmieszaną mąkę z proszkiem i budyniem (mi wszystko "przeszło" prócz cukru z budyniu, więc wsypałam go bez przesiewania ;)). Całość mieszamy łyżką.

Masa:
  • 500 ml śmietanki kremówki 30% lub 36%
  • 1 op. galaretki cytrynowej (ja robiłam z pomarańczową, bo cytrynowej w sklepie nie było)
  • 4 łyżki cukru pudru
Mikserem ubijamy kremówkę na sztywno, w trakcie wsypujemy cukier puder. Później wlewamy zimną galaretkę (galaretka musi być lekko zgęstniała) i krótko miksujemy.

Galaretka:
Tu mamy trzy opcje:
  • 2 galaretki i owoce
  • 2 galaretki np truskawkowe i 2 galaretki np pomarańczowe (chodzi o to, żeby były różnego koloru) *
  • 4 galaretki jednego rodzaju
U mnie wygrała opcja *, ze względu na brak sezonu na truskawki, a innych owoców nie chciałam (dobra, po prostu uznałam, że wolę je zjeść :P

Uwaga do galaretek: należy co jakiś czas sprawdzać co się z nimi dzieje, bo jeśli zetną się za bardzo, nie będziemy mogli ich rozłożyć. Jeśli macie wątpliwości co do tego kiedy je wylewać, to powiem Wam, że lepiej gdy będą za mało ścięte niż odwrotnie. 

Wykonanie:

1. Bezwzględnie zaczynamy od rozpuszczenia galaretki cytrynowej w szklance przegotowanej wody. 2 galaretki truskawkowe w 3,5 szklankach. Odstawiamy na parapet lub inne chłodne miejsce do ostudzenia. Po ostudzeniu wstawiamy do lodówki.

2. Wkładamy do lodówki naczynie, w którym zechcemy zrobić masę.

3. Rozgrzewamy piekarnik na około 170/180 st. C.

4. Zabieramy się za biszkopt i pieczemy w piekarniku ok 30 minut.

W przypadku robienia dwóch biszkoptów - najpierw wylewamy połowę na blaszkę, pieczemy, wyciągamy - i wlewamy drugą część.

5. Jeśli wybraliśmy opcję *, to w tym momencie dobrze by było rozpuścić pozostałe 2 galaretki pomarańczowe w 3,5 szklankach wody. Odstawiamy je w chłodne miejsce, a po ostudzeniu wkładamy do lodówki.

6. Wyrabiamy masę.
Jeśli galaretka była mocno ścięta jak najszybciej rozkładamy na spód z biszkopta. Jeśli była bardziej lejąca nie musimy się spieszyć.
Całość wkładamy do lodówki.

7. Gdy pozostałe galaretki (czyli w naszym przypadku truskawkowe) zaczną się lekko "ścinać", na masę nakładamy górę/drugi biszkopt. Rozlewamy stężoną galaretkę i wstawiamy do lodówki.

8. Gdy powyższe galaretki zgęstnieją, wylewamy na nie galaretki pomarańczowe.

W wersji z owocami: owoce nakładamy na drugi biszkopt i zalewamy galaretką.

Smacznego! :)