środa, 23 października 2013

Bo ja się boję...

Od jakiegoś czasu dzieją się dziwne rzeczy.

Od nie pamiętam kiedy komputer robi mi głupie psikusy. Np o 3 czy 4 nad ranem włącza się monitor. Sam. Towarzyszy temu taki specyficzny dźwięk, co mnie wybudza. Za każdym razem...
Na początku tłumaczyłam sobie, że pewnie zapomniałam go wyłączyć i dlatego świeci się dioda. Z dwóch powodów to tłumaczenie jest dosyć naciągane. Po pierwsze: skąd w takim razie dźwięk? Po drugie: nie zasnę, gdy w pokoju jest jakiekolwiek światełko. Wszystko musi być powyłączane, roleta szczelnie zasunięta, drzwi dokładnie zamknięte. Inaczej przewracam się z boku na bok i nie zasnę dopóki te warunki nie zostaną spełnione.

Ze względu na powyższe przez pewien czas wyłączałam z kontaktu wtyczkę od przedłużacza, do którego są powpinane wszystkie kabelki od komputera. A więc odłączałam kabelek, a ikonka z monitora migała jeszcze przez kilkanaście/kilkadziesiąt sekund. Tak, liczyłam :P
W końcu odważyłam się i poskarżyłam chłopakom, z żalem pytając dlaczego to cholerstwo miga... Powiedzieli, że prąd, który "zostaje" w kabelku musi znaleźć ujście aż się "skończy". Tzn ja to tak zrozumiałam - całkiem możliwe, że chodziło im o coś innego, w każdym razie uspokoili mnie :P i to się liczy.

Dzisiejszej (właściwie to wczorajszej nocy) obudziłam się po piątej. Patrzę i drzwi są uchylone na jakieś 10 cm. Co jest u mnie nie-do-pusz-czal-ne! Nie, i już! Rano wypytałam domowników czy ktoś wchodził do mnie między 1, a 5.30. Wszyscy zdziwieni odpowiedzieli nie i pytali czemu pytam?
Albo ktoś lunatykuje, albo ktoś mi ściemnia.

W związku z powyższym stwierdzam, że mam w domu ducha. Powiedziałam o tym mamie.
20 minut temu zawołała mnie i pyta czy słyszę? Chwila ciszy... i tak, słyszę! Stuk, stuk, stuk, stuk. Jakby ktoś leżał po drugiej stronie ściany i delikatnie stukał w nią palcem... Mina mi zrzedła, serce zamarło...
Tak, kran był niedokręcony.

Nie wierzę w duchy, ale za dużo horrorów się naoglądałam - i, mimo racjonalnego myślenia, kwestia duchów i innych strasznych rzeczy zawsze, ale to zawsze przyjdzie mi na myśl. A wtedy najbezpieczniej jest w łóżku pod kocem i dwiema kołdrami. Polecam! :)

4 komentarze:

  1. ja mam taką samą metodę z dzieciństwa- coś mnie przeraża, chowam się mocno pod kołdrą.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko nie może spod niej wystawać nawet malutki palec u stopy, nawet włosy - inaczej kryjówka jest nieskuteczna. Też tak mam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak to jest, że rzeczy martwe robią nam czasem psikusa. Wyłączaj dziada na noc z prądu i nie ma szans się włączyć. A jak da radę to będziesz mieć pewność, że potrzebny egzorcysta.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja jestem jakaś dziwna bo mi takie rzeczy nie przeszkadzają nadprzyrodzone rzecz jasna..... bo drzwi też zawsze muszę mieć zamknięte:)

    OdpowiedzUsuń