niedziela, 22 września 2013

Codzienność :P

Mam dziwną siostrę.

Zrobiła mi awanturę o to, że zabrałam swój cienkopis, który był u niej, a ja potrzebowałam go, by coś sobie zapisać. Nazwała nie powiem jak. Wpadła w histerię? W każdym razie darła się tak, że na pewno słyszeli ją sąsiedzi (zwłaszcza, że było blisko ciszy nocnej). Gorzej nisz 4-letnie dziecko w naszej rodzinie. A zważywszy na to, że w takich sytuacjach lubię dogryźć, zawołałam do mamy, żeby szykowała tabletki na uspokojenie i głupotę, i trochę kasy na psychiatrę, bo na pewno się przyda :P Więc zaczęła krzyczeć jeszcze głośniej... i głośniej... Czy tylko mnie to bawi? :D Ależ ja lubię wkurwiać innych!

Innym razem przyszła do domu po zakupach ubraniowych. Wszystko było świetne, więc komplementowałam ile się da, tylko sweter... nie dość, że wyglądała w nim jak śmierć, do tego za szeroki (zwłaszcza w pachach) - i zamierza ubierać do niego tylko jasne beżowe legginsy, z tyłkiem na wierzchu... a czy mówiłam o tym, że sweter jest cały prześwitujący? Dopiero kiedy powiedział to samo ktoś inny, bardziej obiektywny (?), zgodziła się ubierać pod niego jakiś jasny top na ramiączkach. Mimo to i tak zapowiedziałam, że w tym swetrze ze mną nigdzie nie wychodzi :P Ma tyle fajnych ubrań, że myślę, że się uda. A jak nie, to koniec wspólnych wyjść.

Jeszcze innym razem doradziłam jej w sprawie studiów. Nie chciało jej się uczyć w szkole średniej na żaden dodatkowy przedmiot (a wystarczyłaby geografia...), więc dostała się na studia na niezbyt ciekawej szkole wyższej, po której ma praktycznie zero perspektyw na pracę w zawodzie (chyba, że ma się znajomości... nie muszę mówić, że ona nie ma?). Poradziłam jej więc, żeby znalazła jakąś pracę (z tytułem technika być może miałaby trochę łatwiej) i w międzyczasie studiowała zaocznie na jednej z lepszych uczelni, jeśli chodzi o jej kierunek. Inna opcja iść na to co się dostała i po pół roku/roku zmienić uczelnię na tą lepszą. Tylko trzeba by mieć średnią 4.0... Więc chodzi i się wkurza, że wypowiedziałam te słowa na głos i teraz musiałaby się postarać. W ostateczności za rok zdać jakiś dodatkowy przedmiot i próbować od nowa.

Jeszcze innym razem dostała fajne czekoladki - poczęstowała wszystkich prócz mnie. Mama nie chciała, ale że zauważyła całą sytuację, zabrała i oddała mi. Dziękuję :P

A to są tylko sytuacje zebrane z jednego tygodnia. No cóż... nie lubimy się :P Ale kochać musimy, bo przecież siostrami jesteśmy. Zresztą ja też nie jestem święta. Jak widzę, że się na mnie wkurza podjudzam ją jeszcze bardziej choćby tym, że robię głupie uwagi. No i tak sobie żyjemy... od kłótni do kłótni :D Ale w międzyczasie jesteśmy (staramy się być?) normalnymi siostrami :P

2 komentarze:

  1. Wiesz ja z moją siostrą kłócę się niemal codziennie, to są zupełne głupoty. W trudnych chwilach zawsze jesteśmy razem. Wczoraj nakrzyczałam na nią,że nie wytarła łyżeczki, awantura na pół miasta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie to samo mam z moim młodszym Bratem :D W tym roku zdaje maturę i też mnie nienawidzi za dobre rady :D

    OdpowiedzUsuń